Saturday, February 4, 2012

Extraterrestrial Highway, Nevada

Przejazd przez Nevade, slynna droga stanowa nr 375 zwana Extraterrestrial Highway bylo zaskakujacym przezyciem. Z przewodnikow wiedzielismy, ze musimy zatankowac benzyne do pelna poniewaz czeka nas przejazd przez takie pustkowie jakie trudno sobie wyobrazic i najblizsza stacja benzynowa bedzie po przejechaniu okolo 200 km. Nastawilismy sie wiec na dluga i nudna trase, a tymczasem bylo nawet zabawnie.
Atrakcyjnosc tego regionu to obecnosc gdzies w poblizu top-secret Area 51, Amerykanskiej bazy wojskowej oraz opowiadania o pojawianiu sie UFO wzdluz Drogi 375, stad ta nazwa Extraterrestrial po naszemu Pozaziemski.
Minela godzina, wokol pusto, zadnych UFO, zadnych baz wojskowych, burawa ziemia i szarawo-zielone krzewy jak okiem siegnac, ziemniste gory gdzies daleko na horyzoncie.
Brzmi to depresyjnie, ale liczylismy mijajace nas samochody, ktorych bylo niewiele stad kazdy to atrakcja, wymyslalismy historie o zyciu na innych planetach, nawet znaki drogowe wprawialy nas w dobry humor.
Nagle znak, ze zblizamy sie do miasta o nazwie Rachel. Nikt z nas przypuszczal, ze moga tam mieszkac jakies ludzkie istoty, a tymczasem MIASTO?
Zatrzymalismy sie na chwile zeby przyjrzec sie jak wyglada to “miasto”. Kilka niskich domow, cos na ksztalt barakow, jakis sklep? jakis motel? Mozna byc myslec, ze to zart poniewaz jak mozna mieszkac na ‘burej pustyni” gdzie najblizsza cywilizacja jest oddalona o setke mil, ale wedlug internetu zamieszkuje tam okolo 100 osob i czasami pojawiaja sie tam turysci, zauroczeni slawa tego miejsca.
Ja bylam zauroczona dziwnoscia i pustkowiem tego regionu. Arizona wydawala sie pusta, ale miala kolory i byly jakies miasteczka wzdluz autostrad; poludniowa Nevada, brazowo-szarawa byla naprawde pusta.
Ruszylismy w dalsza droge az do postoju przy przydroznych WC. Nikt z nas nie wiedzial skad nagle tyle WC w szeregu i posrodku parkingu skrzynka na listy obklejona nalepkami. Dopiero w domu wyczytalam, ze jest to popularne miejsce spotkan poszukiwaczy UFO, ktore pojawia sie wlasnie tam co najmniej 2-3 razy w tygodniu. Sladow zycia poziemskiego nie znalezlismy, ale nagle zatrzymal sie samochod i wysiadl osobnik, ktory naprawde wygladal jakby byl z innej planety.
Courtesy of Rafal Goraczniak
Courtesy of Rafal Goraczniak
Po poludniu dotarlismy do miasta Tonopah, zdziebko wieksza miescina z 3 tys mieszkancow, gdzie zatrzymalismy na noc. Musielismy nie tylko zaopatrzyc sie w jedzenie na nastepne dni ale co  najwazniejsze przeprac ciuchy. Po dwoch tygodniach spania w namiocie dobrze bylo rowniez wyspac sie w prawdziwych lozkach.
Nie moglabym mieszkac na takim odludziu, ale moglabym tam wrocic na kolejny przejazd Extraterrestrial Highway.


3 comments:

  1. Przejazd przez Nevade byl super przygoda a ten gosc przy skrzynce byl doslownie niz z tej ziemi :-)

    ReplyDelete
  2. ale super sprawa :) a ile miejsca do biegania ;)

    ReplyDelete
  3. Hey Psie Wedrowki - przestrzen tak wielka, ze konca nie widac, a wiec biegac i skakac mozna ile sie chce. Jezeli ktos lubi otwarte tereny to na tym kontynencie na pewno odnajdzie sie w Nevadzie i Arizonie. Pozdrawiam.

    ReplyDelete