Slowo “gardening” brzmi bardzo ladnie, ale odpowiednik polski “ogrodowanie” okropnie. Nie bede widziwiac nad slownictwem poniewaz ten wpis jest o moich poczynaniach ogrodniczych, a nie zawilosciach jezyka polskiego i angielskiego.
Postanowilam przygotowac wlasna rozsade w tym roku i w niedziele wysialam nasiona kwiatow jednorocznych, warzyw oraz ziol.
Z warzyw tylko seler, pietruszke oraz kolendre siewna, z ziol ulubiona bazylie, tymianek i oregano oraz nastepujace kwiaty: Alyssum - Smagliczka, Foxglove - Naparstnica, Echinops - Przegorzan, Chinese Lanterns - Miechunka rozdęta, Lobelia to po naszemu Lobelia, Candytuft - Ubiorek, Marigold - Aksamitka, Bells of Ireland – nie moge znalezc po polsku, Nicotiana – Tyton ozdobny, Helleborus - Ciemiernik, Eryngium - Mikolajek, Agastache - Kłosowiec, Angel’s trumpet – Bieluń bialy i fioletowy.
Jest wiele gauntkow kwiatow jednorocznych, ktore chcialabym wysiac, ale niestety sarny kraza jak wyglodniale wilki czekajace na ofiare. Wybieralam wiec rosliny, ktore sa trujace albo bardzo kolczaste. Kiedys pewnie oplotujemy nasza posiadlosc i wowczas bede mogla zaczac szalec.

