Za duzo stresu ostatnio, prawda?
Praca w ogrodzie pomaga odreagowac, szczegolnie ciezka fizycznie stad zawzielam sie w ten ostatni weekend i skonczylam wywozenie ziemi z tego kawalka przed domem. Teraz musze zamowic dobra ziemie , rozsypac i wreszcie zakupic rosliny do obsadzenia. Moze uda mi sie do zimnej “Zoski”. Jak na razie pusto przed tym moim domem
Rafal zabral sie skolei za porzadki przy bocznej scianie. Poprzedni wlasciele mieli jakas dziwna wizje ogrodnictwa. To miejsce jak widzac na zdjeciu bylo obudowane belkami i wypelnione ziemia na wysokosc okolo 30 cm. Rosla tam sobie mieta, a ze mieta rozmnaza sie jak szalona to zarosla caly ten zagonek.
Rafal wyrzucil te wielkie belki i wybral kamienie, a ja przekopalam, i wyrownalam powierzchnie pod zasiew. Chyba posadzimy tam gatunki kwiatow dziko rosnacych w New Jersey z nadzieja, ze sarny i zajaczki nie wyjedza wszystkiego.
W tym tygodniu dzieci swietuja dzien zwany “Take your child to work”. Marta nie wykazala zainteresowania dniem wolnym od nauki i wybrala szkole, (co za ambitne dziecko). Kuba w ogole nie zastanawial sie i oczywiscie wybral spedzenie 8 godzin ze mna w pracy. Poranek zaczelismy od sniadania. Chlopak mial szczescie poniewaz we wtorki podawane sa jego ulubione gofry. Czyz nie wyglada to apetycznie?
Moje laboratorium nie jest az tak atrakcyjne, ale na szczescie mielismy dzisiaj wystawe sprzetu laboratoryjnego. Tym sposobem czas minal nam szybko i przyjemnie.
No comments:
Post a Comment